Najczęstsze pytania
Dla Frankowiczów rozpoczynających walkę o nadpłacone pieniądze jedną z dość istotnych kwestii jest miasto, gdzie odbywają się rozprawy w sprawach frankowych, zwłaszcza gdy kancelaria ich obsługująca ma siedzibę w innym mieście. Sprawy mogą być zakładane w miejscu zamieszkania kredytobiorcy.
Z uwagi na doświadczenie naszych prawników, rekomendujemy przenoszenie spraw do Warszawy, gdzie nasi prawnicy i cała kancelaria są już znani, a jedocześnie orzecznictwo jest bardzo pozytywne dla Frankowiczów, również z uwagi na ilość rozpatrywanych spraw. Jeśli sprawa zdaniem naszych prawników ma małe szanse na wygraną – przenosimy sprawę tam, gdzie szanse na wygraną będą znacznie większe.
Odgórnie trzeba założyć, że stawiennictwo na rozprawę jest obowiązkowe. Natomiast coraz częściej zdarzają się przypadki, że klient nie był przesłuchiwany, z uwagi na dokładne przygotowanie pozwu i jego treści merytoryczne, wyliczenia przygotowane przez naszych specjalistów czy okoliczności umowy kredytowej z danym bankiem. Istotnym elementem jest ilość spraw złożonych do sądu tego samego banku. Jeśli sędzia jest już zaznajomiony z okolicznościami podpisywania umowy, wymaga zeznań strony.
Z naszej strony robimy wszystko, aby jak najmniej angażować klienta w sprawę. Zdarza się, że stawiennictwo jest konieczne, jednak najczęściej jest to jedna 2-3 godzinna rozprawa, a wyjazd do Warszawy jest niewspółmiernie małym wysiłkiem w stosunku do szans na wygraną. Sądy są dziś mocno obłożone sprawami frankowymi, dlatego coraz częściej liczba przesłuchiwanych świadków jest ograniczana do minimum.
Kredyt w walucie obcej to nie tylko niższe oprocentowanie i niższe raty, lecz również ryzyko silnej zwyżki kursu walutowego. Szczególnie przy uruchomieniu kredytu. Jak bardzo nasz dług może się zmienić od podpisania umowy kredytowej do jej wypłaty zależy od tego, czy kredyt jest denominowany czy indeksowany.
Wysokość kredytu denominowanego w walucie obcej ustalana jest w dniu przygotowania umowy kredytowej po kursie kupna z tego dnia, natomiast uruchomienie kredytu następuje również po kursie kupna, jednakże już z dnia uruchomienia.
Drugim rodzajem kredytu walutowego jest kredyt indeksowany. Polega on na przeliczeniu danej kwoty kredytu w PLN na walutę obcą w momencie uruchomienia kredytu. Na czym polegały nieetyczne działania banków? Na graniu kursem franka, zaniżaniu kursu kupna lub zawyżaniu kursu sprzedaży.
TO MIT!!! Wiele osób obawia się, że jeśli podpisały umowę z bankiem ponad dekadę temu, nie mają szans na wygraną z bankiem. Tymczasem przedawnieniu ulega każda z rat osobno, zatem przedawnione zostały tylko raty zapłacone ponad 10 lat temu. Dobra wiadomość jest taka, że wciąż masz duże szanse aby wygrać proces z bankiem i odzyskać należne Ci pieniądze.
Zgodnie z orzeczeniem TSUE z dnia 10.06.2021, roszczenie Frankowicza wobec banku nie przedawnia się Wobec konsumenta, który zawarł umowę kredytu denominowanego w walucie obcej i nie ma wiedzy o jej nieuczciwych warunkach, nie może obowiązywać jakikolwiek termin przedawnienia w odniesieniu do zwrotu kwot zapłaconych na ich podstawie.
TSUE wskazał, że nie spełnia wymogu przejrzystości przekazywanie, przy zawieraniu umowy konsumentowi informacji, nawet licznych, jeżeli opierają się one na założeniu, że stosunek wymiany między walutą rozliczeniową a walutą spłaty pozostanie stabilny przez cały okres obowiązywania tej umowy. Jest tak w szczególności wówczas, gdy konsument nie został powiadomiony przez przedsiębiorcę o kontekście gospodarczym mogącym wpłynąć na zmiany kursów wymiany walut.
Choć od wielu miesięcy Frankowicze wygrywają w polskich Sądach, szacuje się, że do tej pory tylko 10% zdecydowało się zawalczyć o swoje pieniądze i skierować sprawę do Sądu.
Teraz jednak sytuacja może się diametralnie zmienić. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez UCE RESEARCH i SYNO Poland, w grupie osób, które spłacają kredyt we frankach i nie sądzą się z bankiem, aż 50,8 % ma zamiar złożyć pozew w ciągu trzech najbliższych miesięcy, a 42,9 % jest w tej chwili niezdecydowanych. To może oznaczać prawdziwą lawinę pozwów w polskich Sądach, znacząco wydłużyć proces.
To zrozumiałe, że kiedy borykasz się z wysokimi ratami kredytu, podejmując współpracę z kancelarią, chcesz wiedzieć jakie masz szanse na wygraną.
Właściwie jeśli mamy do czynienia z identyczną umową, z takimi samymi postanowieniami i mechanizmem w zakresie waloryzacji – teoretycznie powinno być tak, że wszystkie sprawy powinny być rozpatrywane identycznie. Przepis na którym bazuje roszczenie klientów, to przepis, który zobowiązuje Sądy do indywidualnego rozpatrzenia każdej sprawy.
To powoduje, że musimy koncentrować się na detalach, które mogą przesądzić o sukcesie. Dzięki temu, że my właśnie znamy te detale, jakie pytania mogą paść ze strony sądu i w jaki sposób klient powinien przedstawić sprawę. Szansa na wygraną zależy przede wszystkim od zapisów w umowie, ale także od tego co działo się później, czy powstawały aneksy do umowy, ilu było płatników, w jakim celu było użytkowane mieszkanie.
Detali jest naprawdę wiele. Istnieje też niewielki element losowości, mimo wielu naszych wygranych, trzeba jasno powiedzieć, że zdarzają się także nieliczne przegrane.
Do każdej sytuacji klientów musimy podchodzić indywidualnie i uwzględnić wszelkie okoliczności związane z kredytem. Dokładnie analizujemy umowę i sprawdzamy pod względem zawartych klauzul abuzywnych. Istnieją sytuacje, gdzie kredytobiorcy są po rozwodzie lub jeden z nich nie żyje.
Robimy wszystko, by przygotować się na każdą ewentualność, aby bank podczas procesu nie mógł nas zaskoczyć. Analizę umowy kredytowej dokonujemy jeszcze przed podpisaniem umowy, aby klient na podstawie opinii prawnej miał świadomość jakie ma szanse na wygraną i jakich kwot może się spodziewać w przypadku wygranej.
Jeśli idzie o zwrot wpłaconych do banku kwot, nie jest konieczne występowanie kredytobiorców w procesie łącznie. Każdy może wystąpić z osobnym procesem. Za okres, gdy kredyt spłacany był w trakcie trwania wspólności ustawowej między małżonkami, każdy z byłych małżonków ma roszczenie do banku o zwrot połowy wpłaconych środków. Za okres, gdy kredyt spłacany był już po rozwodzie/separacji/ustanowieniu rozdzielności majątkowej, konieczne będzie wykazanie, że to faktycznie osoba występująca z pozwem poniosła dany koszt.
Najlepszym dowodem będą przelewy do banku z rachunku prywatnego należącego wyłącznie do kredytobiorcy pozywającego bank. Podsumowując – z roszczeniem o zapłatę przeciwko bankowi nie muszą występować wszyscy kredytobiorcy łącznie, ale sąd będzie badał w jakiej wysokości zwrot wpłaconych środków należy się temu kredytobiorcy, który występuje z pozwem.
Jak już stwierdzono, umowy kredytów indeksowanych i denominowanych nie były zawierane w sposób jasny i rzetelny ze strony banków. W związku z powyższym, jeżeli bank złoży pozew przeciwko kredytobiorcy, który przestał spłacać zobowiązanie, to ten może podnieść zarzuty dotyczące właśnie kredytów pseudofrankowych.
Natomiast należy wiedzieć, że składając pozew kancelaria prawna powinna złożyć także wniosek o zabezpieczenie kwoty roszczenia. Wówczas sąd w ciągu 14 dni wydaje postanowienie o zawieszeniu wymagalności rat kredytu do czasu zakończenia sporu. Wydaje się to być najbezpieczniejsza forma uwolnienia się od kredytu od zaraz.
Najlepiej jest jednakże wiedzieć o obu możliwościach zaprzestania spłat rat kredytu, aby dokładnie móc przeanalizować te rozwiązania z prawnikami z kancelarii.
Jeżeli klient prowadził działalność gospodarczą i amortyzował raty kredytu, wiele szczegółów związanych ze sprawą będzie miało wpływ na szanse.
Mając świadomość, że klient nie musi się znać na temacie, zadajemy wiele szczegółowych pytań, by być przygotowanym na każdą ewentualność. Bardzo indywidualnie wyglądają również sytuacje, kiedy nieruchomość, pod którą był brany kredyt była wynajmowana. W świetle polskiego prawa, na odszkodowaniu nie można zarabiać, a w taki sposób możemy ująć roszczenia wynikające z zapisów w umowach kredytowych.
Bardzo ważne jest również to czy kredyt był spłacany w złotówkach czy we franku, czyli czy klient sam kupował walutę np. we franku i w niej spłacał kredyt.
W swoim porftolio mamy zarówno wyroki z unieważnieniem umów i unieważnieniem klauzul. Unieważnienia umów są nowością po wyroku TSUE, bo najczęściej Sądy uznają „Dlaczego mamy unieważniać całą umowę, skoro tylko klauzule są nielegalne”.
W przypadku unieważnienia całej umowy – nie ma kredytu, nieruchomość nie jest obciążona hipoteką. W takiej sytuacji bank zwraca wszystkie wpłacone do banku w ramach rat pieniądze, ale jednocześnie kredytobiorca musi zwrócić do banku pieniądze, które otrzymał przed laty w ramach kredytu. Jeśli natomiast unieważniane są pojedyncze klauzule, to co kredyt spłacił i nadpłacił określoną sumę, nadpłata jest mu zwracana, a pozostałe do spłaty raty kredytu zostają przeliczone na złotówki i właśnie w złotówkach kredytobiorca dalej spłaca kredyt.
Gdzie LIBOR pozostaje taki sam jak w dniu podpisania umowy – zatem warunki są bardzo korzystne. Każdą sytuację indywidualnie analizujemy z klientem i ustalamy rozwiązania adekwatne do oczekiwań, szans na wygraną i sytuacji materialnej. Dodatkowo w pozwie zawsze zawieramy obie opcje.
Wielu Frankowiczów choć obserwuje kolejne wygrane, wciąż jeszcze nie podejmuje decyzji o wniesieniu sprawy do Sądu w nadziei, że banki zechcą zawrzeć ugodę i problem sam się rozwiąże. Niestety sprawa nie jest taka prosta, a na ugodę nie ma co liczyć.
Banki nie zawierają ugody z kilku powodów. Gdyby banki zaczęły zawierać ugody, tym samym zachęciłyby wszystkich, którzy bali się iść do Sądu do zawarcia ugody. Dodatkowo wiązałoby się to z jednym momentem wielu ogromnych wypłat, na co nie stać żadnego banku. Po trzecie banki dysponują rezerwami zdeponowanymi na kontach bankowych i lokatach.
Dzięki temu, że bank przetrzyma pieniądze, które miałby oddać po zakończonym procesie, czyli po 3-4 latach, najzwyczajniej na tym zarobi. Czwarty powód związany jest z wizerunkiem banków – chęć przystąpienia do ugody byłaby jednoznaczna z przyznaniem się do winy. To uderzyłoby jeszcze bardziej w wiarygodność banku, także w kontekście innych produktów bankowych. Właśnie dlatego banki bez wyroku Sądu nie będą chciały oddać Frankowiczom jakichkolwiek pieniędzy.
Jak donoszą portale informacyjne i sami zainteresowani, banki próbują także utrudnić Frankowiczom wniesienie sprawy do Sądu, gdyż tam coraz częściej przegrywają. Każdy rezygnujący ze sprawy Frankowicz to dla nich czysty zysk, dlatego banki robią co mogą, by zniechęcić do rozprawy kredytobiorców.
Robią to najczęściej na 3 sposoby:
- Dokumenty dotyczące kredytu wydawane są bardzo opornie, czas oczekiwania na dokumentację znacząco się wydłuża nawet do 2 miesięcy.
- Wzrastają opłaty za wydanie dokumentacji. Banki podnoszą opłaty, by nie wszystkich Frankowiczów było stać na pozyskanie dokumentów dotyczących umowy kredytowej. Standartowo opłata wynosi od 200 do 400 zł, jednak banki próbują podnosić ją nawet do 3 tys. zł.
- Pojawiają się głosy, że przedstawiciele banków dzwonią do klientów i próbują zniechęcać Frankowiczów do współpracy z kancelariami prawnymi, albo w ogóle namawiają do odstąpienia od procesu.
Obecnie jak donosi Rzeczpospolita, mBank wysyła wezwania do zapłaty do klientów mających frankowy kredyt mieszkaniowy, którzy są bliscy unieważnienia umowy lub którzy już osiągnęli w sądzie taki wyrok (także prawomocny).
Poza kwotą wypłaconą w ramach kredytu – bank domaga się także zwrotu wartości “świadczenia banku na rzecz klienta”. Chodzi tu o płatność za korzystanie z kapitału przez czas trwania umowy kredytowej. Sytuacja dotyczy przede wszystkim unieważnienia umów. UOKiK podtrzymuje zdanie, że pobieranie opłat w przypadku unieważnienia umowy nie ma podstaw prawnych. Wątpliwości budzi sposób obliczania wysokości tej opłaty. O dalszym rozwoju spraw będziemy informować.
Co jeśli kredytobiorca zawarł aneks do umowy frankowej, w którym określił sposoby ustalania kursu waluty ?
Sytuacja frankowicza komplikuje się, jeśli podpisał on aneks do umowy frankowej zawierającej zasady ustalania kursu waluty, np. do kursu rynkowego lub NBP. Bank traci przez to swobodę w ustalaniu kursu, a frankowicz zyskuje możliwość samodzielnego wyliczenia wysokości dokonywanych spłat.
Wprowadzenie zasad ustalania kursu waluty do umowy frankowej może zatem utrudnić pozwanie banku.
Warto jednak przypomnieć, iż w uchwale z dnia 20 czerwca 2018 r. (III CZP 29/17) Sąd Najwyższy przesądził, że oceny tego, czy postanowienie umowne jest niedozwolone (stanowi klauzulę abuzywną), dokonuje się według stanu z chwili zawarcia tej umowy. Jest to niezwykle istotny argument w walce z bankiem dla tych frankowiczów, którzy podpisali aneks antyspreadowy i spłacają kredyt bezpośrednio we frankach szwajcarskich (CHF).
Jak donoszą portale informacyjne i sami zainteresowani, kolejne banki próbują utrudnić Frankowiczom wniesienie sprawy do Sądu, gdyż tam coraz częściej przegrywają. Każdy rezygnujący ze sprawy Frankowicz to dla nich czysty zysk, dlatego banki robią co mogą, by zniechęcić do rozprawy kredytobiorców. Robią to najczęściej na 3 sposoby:
- Dokumenty dotyczące kredytu wydawane są bardzo opornie, czas oczekiwania na dokumentację znacząco się wydłuża nawet do 2 miesięcy.
- Wzrastają opłaty za wydanie dokumentacji. Banki podnoszą opłaty, by nie wszystkich Frankowiczów było stać na pozyskanie dokumentów dotyczących umowy kredytowej. Standartowo opłata wynosi od 200 do 400 zł, jednak banki próbują podnosić ją nawet do 3 tys. zł.
- Pojawiają się głosy, że przedstawiciele banków dzwonią do klientów i próbują zniechęcać Frankowiczów do współpracy z kancelariami prawnymi, albo w ogóle namawiają do odstąpienia od procesu.
To tylko pokazuje, jak bardzo banki obawiają się kolejnych spraw, które z dużym prawdopodobieństwem mogą przegrać. Frankowicze powinni się jednak spieszyć, ponieważ sytuacja finansowa niektórych banków w związku z przegranymi sprawami zaczyna się pogarszać.
Zgodnie z przepisami, nawet gdy kredytobiorca zaciągnął zobowiązanie na mieszkanie, w którym jakiś czas mieszkał, a następnie zdecydował się na jego wynajem – wciąż występuje przed sądem jako konsument. Jest więc na uprzywilejowanej pozycji względem banku. Nie zmienia tego fakt, że po jakimś czasie przeznaczenie mieszkania zostało zmienione i nie służy już do zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych. Sąd w dalszym ciągu będzie korzystać z przepisów dotyczących ochrony konsumentów.
Banki próbują podważyć to stanowisko, jednak nie trzeba się przejmować, bo udowodnienie pierwotnego celu zaciągnięcia pożyczki nie jest trudne do udowodnienia. Wystarczą zeznania świadków, więc kredytobiorcy śmiało mogą kwestionować postanowienia niedozwolone zawarte w umowie, bez obaw, że bank w łatwy sposób podważy ich stanowisko.
Modelowo należałoby ustalić jego spadkobierców i razem z nimi skierować pozew przeciwko bankowi o stwierdzenie nieważności umowy kredytu i zapłatę. Gdy jest to niemożliwe powód będzie ponosił ryzyko tego, że sąd stwierdzi, iż współuczestnictwo wszystkich kredytobiorców (czy też ich spadkobierców) jest konieczne do stwierdzenia nieważności umowy.
W przypadku przedsiębiorców, którzy np. zarabiają lub utrzymują się z wynajmu mieszkań – sprawa wygląda inaczej. Osoba, która wzięła kredyt we frankach na mieszkanie, które od początku miało zostać wynajęte i być źródłem zarobku ma trudniejszą sytuację w sądzie. Kredyt wówczas nie zostaje zaciągnięty na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych, a kredytobiorca nie jest w świetle prawa konsumentem. Nie będzie mógł więc powołać się w sądzie na zawarte w umowie klauzule abuzywne.
Proces w banku staje się trudniejszy, ale nie jest niemożliwy do wygrania. Kredytobiorca może domagać się unieważnienia umowy z powodu, iż nie zawiera ona wszystkich wymaganych kwestii i zapisów. Umowa zawarta bez elementu, którego wymaga prawo jest nieważna, a co najważniejsze – sprzeczna z prawem.
W przypadku umów frankowych częstym problemem jest brak zapisu o konkretnym sposobie naliczania comiesięcznych rat do spłaty. Kredytobiorca nie wie wówczas, ile ma oddać pieniędzy, aby spłacić pożyczkę.
Ostatni rok obfituje w zmiany, które mogą mieć realne przełożenie na portfele Frankowiczów. U jednych wzmaga to chęć zawalczenia o własne, nadpłacone pieniądze i uwolnienia się od kredytu, u innych strach przed zmianami jest tak duży, że godzą się na płacenie coraz to wyższych rat, które niewiele pomniejszają zadłużenie.
Jedną z nadchodzących zmian jest likwidacja wskaźnika LIBOR, będącego podstawą do wyznaczenia oprocentowania w kredytach walutowych indeksowanych do CHF lub denominowanych w tej walucie.
Co to oznacza dla Frankowiczów? Czym zostanie zastąpiony LIBOR od nowego roku?
Pojawia się wiele głosów o tym, że LIBOR może zastąpić szwajcarski SARON (Swiss Average Rate Overnight) i choć nie ma jeszcze oficjalnego stanowiska Komisji Europejskiej w tej sprawie, to europejscy regulatorzy rzeczywiście rekomendują zastosowanie tego wskaźnika.
O ile nie dojdzie do tej zamiany to Frankowicze mogą czuć się bezpiecznie, ale jak zniknie LIBOR to takiego bezpieczeństwa nie będzie i trzeba liczyć się z tym, że mogą wystąpić liczne trudności przy transmisji SARONA do istniejących umów zawartych z kredytobiorcami.
Mówi się, że przy stwierdzeniu nieważności umowy Sąd nie będzie odnosił się już do wadliwości oprocentowania. Jeśli jednak Sąd nie stwierdzi nieważności umowy, likwidacja wskaźnika LIBOR może nieść poważne konsekwencje dla Frankowiczów. Istnieje ryzyko, że bank może wprowadzić własny wskaźnik, jeśli umowa kredytowa na to pozwala.
Jeśli taka ewentualność nie została uwzglądnioa, banki mogą próbować rozwiązać problem aneksem do umowy, a to oznacza, że kredytobiorca będzie musiał zgodzić się na warunki ustalania oprocentowania zaproponowane przez bank.
Sprawę prowadzimy do momentu zakończenia sprawy. Wydaje się to oczywiste, ale okazuje się, że wiele firm prowadzi sprawę do wyroku pozytywnego. Jednak po wyroku wszystko może się zdarzyć, np. bank z uwagi na trudną sytuację nie wypłaci pieniędzy.
My prowadzimy sprawę do momentu wypłaty pieniędzy, w tym wezwania do zapłaty, proces egzekucyjny. Success fee czyli ustaloną kwotę od efektu pobieramy dopiero, kiedy klient otrzyma swoje pieniądze na konto.
Oczywiście moglibyśmy śmiało polecić naszych specjalistów, ale warto też powiedzieć dlaczego. Zanim klient rozpocznie współpracę warto dokładnie zapoznać się z umową, nie podpisywać niczego pod presją czasu.
Umowa współpracy powinna być jasna, zrozumiała i zakładać możliwość indywidualnego dostosowania warunków współpracy. Wielostronicowe umowy, pisane według jednego schematu, zawierające wiele niezrozumiałych słów i określeń powinny wzbudzić czujność.
Warto sprawdzać, czy dana firma rzeczywiście jest kancelarią czy wyłącznie podaje się za kancelarię posiadając to słowo w nazwie. Najlepiej będzie sprawdzić czy osoby, którym powierzamy sprawę, mają na koncie konkretne wygrane. Pierwsze sprawy wygrane przez naszych prawników były już w 2017 roku, na długo przed wyrokiem TSUE, a z każdym miesiącem przybywa kolejnych prawomocnych wyroków. Warto sprawdzić, co dokładnie obejmuje umowa współpracy i czy nie ma w niej żadnych ukrytych kosztów.
W Kancelaria Frejowski CHF zawsze przedstawiamy naszym klientom prostą, a zarazem konkretną umowę współpracy, którą dodatkowo jesteśmy gotowi wytłumaczyć. Nasi prawnicy cieszą się nieposzlakowaną opinią i coraz częściej zajmują głos w tematach frankowych w topowych gazetach, telewizjach i portalach internetowych.
Przed podpisaniem umowy zawsze dokonujemy bezpłatnej analizy umowy kredytowej, aby klient miał pewną świadomość, jakie są szanse na wygraną i z czego one wynikają. Dodatkowo wskazujemy, jakiej kwoty może się spodziewać klient w przypadku wygranej.
Odsetki ustawowe jak to działa ?
Przed złożeniem pozwu do sądu, w imieniu naszych mocodawców kierujemy wezwanie do zapłaty do banku, w którym żądamy zwrotu wszelkich zapłaconych rat oraz innych kosztów poniesionych w związku z kredytem (np. koszty ubezpieczenia). W wezwaniu do zapłaty wyznaczamy bankowi 10-dniowy termin, w którym bank powinien ustosunkować się do naszego wezwania. Oczywiście nie doszło do sytuacji, żeby bank uwzględnił roszczenie klienta, jednak, mając na uwadze interes kredytobiorców, naszym celem jest polubowne rozstrzygnięcie sprawy, zatem zawsze przed złożeniem pozwu kierujemy przedsądowe wezwanie.
Brak odpowiedzi ze strony banku, jak i odpowiedź odmowna, sprawiają, iż jednym z żądań pozwu jest żądanie odsetek ustawowych za opóźnienie płatnych od dnia następującego po terminie wyznaczonym w wezwaniu (czyli po upływie 10 dni od dnia doręczenia wezwania do zapłaty). W praktyce, jeśli bank odbierze wezwanie do zapłaty 1 marca 2021 r., odsetek ustawowych dochodzimy od 11 marca 2021 r.
Odsetki ustawowe za opóźnienie mają być swoistym wynagrodzeniem, nagrodą, za długi i skomplikowany proces sądowy.
Doświadczenie i ilość prowadzonych spraw sprawia, że jesteśmy w stanie przewidywać kolejne ruchy i kolejne kroki. Pracując z doświadczoną w sprawach frankowych kancelarią klient wcześniej dowiaduje się jaki będzie przebieg postępowania. Każdy klient przygotowywany jest do rozprawy przez swojego pełnomocnika ( nigdy nie wysyłamy do Sądu aplikantów na rozprawy).
Mając doświadczenie przy sprawach, których umowy wyglądały dokładnie tak samo, znając już świadków, którzy są regularnie powoływani przez bank – wiemy o co powinniśmy zapytać klienta i na jaki scenariusz powinien być przygotowany. Stając w sądzie przeciwko bankom musimy mieć świadomość, że jest to podmiot korporacyjny, mający duży kapitał i reprezentowany przez topowe kancelarie, które obsługują dla banku tylko takie sprawy.
Przy walce o tak duże i ważne dla klientów pieniądze nie można pozwolić sobie, by korzystać z usług kancelarii, która sprawy frankowe traktuje jako jedne z wielu. Nasi prawnicy całą swoją renomę opierają właśnie na wygranych w sprawach frankowych.
Analiza jest kluczowa z punktu widzenia całego dalszego procesu, ponieważ weryfikuje wszelkie zagrożenia, które mogą wiązać się z daną sprawą.
Z jednej strony sprawdzamy, czy dana umowa kwalifikuje się z uwagi na zawarte w niej klauzule abuzywne, z drugiej strony sprawdzamy czy nie doszło do czegoś, co z punktu widzenia interesów klienta jest niebezpieczne, np. czy klient już po podpisaniu umowy nie zrobił czegoś, co znacząco obniżyłoby szanse na wygraną.
Każda analiza jest przygotowywana indywidualnie i choć zawiera stałe elementy, to zawsze jest wynikiem wnikliwej oceny prawników. Dodatkowo, jeśli w podobnej sprawie, w przypadku podobnej umowy z tym samym bankiem mamy już w swoim portfolio – przedstawiamy je klientowi.
Z uwagi na rosnącą liczbę wygranych, przybywa także Frankowiczów, którzy chcą zawalczyć o swoje pieniądze i składają pozew. Jednak Sędziów na wokandach jest nadal tyle samo. Banki też zdają sobie sprawę, że im bardziej będą przeciągać formalności i proces, tym większe prawdopodobieństwo, że kredytobiorcy zrezygnują z pozwu, a dodatkowo kolejne raty kredytu ulegną przedawnieniu.
Właśnie dlatego trzeba jak najszybciej zdecydować się na walkę z bankiem, ponieważ cała sprawa wymaga czasu, a każdy miesiąc zwłoki, to przedawniona kolejna rata. Niestety od nas niewiele zależy w zakresie przyspieszania sprawy, choć my wykorzystujemy doświadczenie, by motywować Sąd do jak najszybszego rozpatrzenia sprawy.